Prawo autorskie

Prawo autorskie – sztuka uliczna a prawo autorskie

Prawo autorskie a sztuka uliczna 

Od czasu do czasu, żeby przypomnieć sobie dlaczego tak bardzo lubię królewskie miasto Kraków idę na Rynek Główny i nieśpiesznie przechadzam się tamtejszymi uliczkami. Chłonę atmosferę tego miasta (ostatnimi czasy nieco mniej chłonę, ponieważ jak to mówią – powietrze w Krakowie jest dobre, tylko trzeba je dobrze pogryźć :-)), cieszę oczy jego piękną panoramą z Wieży Mariackiej albo przystaję żeby chwilę posłuchać pana grającego na skrzypcach przy zabytkowym Kościele Świętych Apostołów Piotra i Pawła.

Takie spacery bardzo często dostarczają mi gotowych tematów do rozważenia na blogu. Nie inaczej było tym razem. Pan grający „Kaprysy” Paganiniego na skrzypcach skłonił mnie do refleksji czy sztukę, którą on wykonuje możemy traktować w kategorii utworu i przyznać jej ochronę na gruncie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych? Analogicznie, jak to ma się do graffiti wykonanego na murze kamienicy?

Zanim postaram się odpowiedzieć na wyżej postawione pytanie, chciałabym się skupić na tym czym jest sztuka uliczna, ponieważ budzi ona u ludzi skarnie różne emocje. Dla jednych street art wykonany na murze budynku jest jedynie aktem wandalizmu, dla innych dziełem sztuki. Nie inaczej sprawa ma się z artystami grającymi na ulicach, których obecność jednych irytuje innych zachwyca. Czy jednak prymat ochrony na gruncie prawa autorskiego. możemy przyznać jedynie utworom wykonanym legalnie?

Art. 1 ust. 1 PrAut. wyraźnie stanowi, iż utworem jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Zgodnie z wyżej przedstawioną ustawową definicją utworu, to czy jest on legalny czy też nie, nie ma kompletnie znaczenia. Postaram się zobrazować to na przykładzie.

Jesienią 2016 roku miasto Kraków w ramach inicjatywy „101 Murali dla Krakowa” poprosiło cenionego twórcę street artu z Hiszpanii o pseudonimie „Dulk” o namalowanie na murze Ronda Mogilskiego malowidła zawierającego motyw smoka (z którego oczywiście Kraków jest znany). W połowie października 2016 roku mural został odsłonięty i oficjalnie dołączył do „galerii sztuki pod gołym niebem” do istniejącego już na murach Ronda Mogilskiego dzieła Olafa Ciruta przedstawiającego farbki plakatowe oraz mozaik Lubosza Karwata, nawiązujących do motywów twórczości między innymi Stanisława Wyspiańskiego. Te malowidła powstały legalnie i niewątpliwie możemy powiedzieć, że mają indywidualny charakter oraz spełniają pozostałe przesłanki do zakwalifikowania ich w kategorii utworu, tym samym podlegają ochronie na gruncie PrAut. Jak w takim razie zakwalifikujemy graffiti wykonane na murze kamienicy pod osłoną nocy przez nikomu nieznanego grafficiarza? Czy to, że naruszył on czyjąś własność powoduje, że jego malowidło „jest gorsze” i nie podlega ochronie na gruncie PrAut. oraz że możemy go traktować jedynie jako akt wandalizmu?

Otóż nie do końca. Zarówno murale znajdujące się na murach Ronda Mogilskiego w Krakowie, jak i anonimowe graffiti wykonane na murze kamienicy podlegają takiej samej ochronie na gruncie PrAut. bo jeśli spełniają przesłanki z art. 1 ust. 1 ustawy – stanowią utwór. Kwestia legalności ich wykonania nie ma w tym kontekście żadnego znaczenia. Nie mniej jednak trudno z całą stanowczością stwierdzić w przypadku wystąpienia sporu na tym tle, któremu prawu sąd przyzna prymat – prawu do własności (która została naruszona przez grafficiarza), czy tez prawu twórcy do utworu.

Na zakończenie warto zaznaczyć, iż część doktryny opowiada się za poglądem, że zgodnie z art. 33 pkt. 1) PrAut. wolno rozpowszechniać utwory wystawione na stałe na ogólnie dostępnych drogach, ulicach, placach lub w ogrodach, jednakże nie do tego samego użytku. Tym samym, że oznacza to, iż wolno Ci zrobić zdjęcie wspomnianego już muralu przedstawiającego farbki plakatowe a następnie zamieszczenie tego zdjęcia na przykład na Instagramie, ale nie wolno Ci zrobić jego zdjęcia po to by wykonać jego kopię i stworzyć identyczny mural.

Reasumując kwestia legalności powstania utworu jest irrelewantna w kontekście jego ochrony na gruncie PrAut. Wykonanie utworu przez ulicznego skrzypka będzie tak samo chronione jak koncert znanej skrzypaczki w Filharmonii Krakowskiej. Jeśli więc przyjdzie Wam kiedyś do głowy nagrywanie Pana Kazia grającego na akordeonie w Bramie Floriańskiej, pamiętajcie, że przed wrzuceniem nagrania do sieci musicie uzyskać na to jego zgodę. W przeciwnym razie naruszacie jego prawa autorskie, a to może wiązać się z odpowiedzialnością prawną.

Komentarze
Artykuły pokrewne
Melodia jako znak towarowy
Prawo autorskie – sztuka uliczna a prawo autorskie
Utwór zależny a inspiracja
Autorskie prawa majątkowe – umowa przenosząca prawa